Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
https://orcid.org/0000-0002-3209-4932The article presents the first translation into Polish of an anonymous medieval poem entitled Deidamia Achilli. It belongs to the rich tradition of continuation and imitation of Ovid’s Heroides. The dependencies of the medieval text on Ovid’s elegies (especially Her. III) are shown, as well as its connections with Statius’ Achilleis.
Keywords: Heroides, Ovid, Achilleis, Statius, imitation, elegy, translation
Słowa klucze: Heroides, Owidiusz, Achilleis, Stacjusz, imitacja, elegia, przekład
Anonimowy poemat Deidamia Achilli, w przeciwieństwie do Heroid Publiusza Owidiusza Nazona (43 p.n.e.–c. 18 n.e.), nie należał nigdy do kanonu lektur szkolnych. Do naszych czasów zachował się tylko jeden manuskrypt zawierający jego pełny tekst (obecnie znajduje się on w Paryżu[2]) oraz dwie uszkodzone wersje z początkowymi fragmentami utworu[3]. Poemat, zaprezentowany nowożytnym filologom po raz pierwszy w 1879 r. przez Alexandra Riese (zob. Riese 1879), nie wywołał większego zainteresowania środowiska naukowego. Dopiero krytyczna edycja autorstwa Jürgena Stohlmanna z 1973 r.[4] z obszernym wstępem i komentarzem wprowadziła ten tekst do szerszego obiegu, choć lista publikacji na jego temat nadal nie jest imponująca i doczekał się dotychczas jedynie przekładu na język angielski (zob. Parkes 2011: 28–33). W środowisku polskich neolatynistów nie jest on szerzej znany, którą to lukę poniższe tłumaczenie poematu ma nadzieję w pewnym stopniu zapełnić.
Stohlmann ulokował powstanie tego niedługiego, bo liczącego zaledwie 130 wersów, poematu w wieku XI, w środowisku paryskich „owidianizujących” poetów tego okresu, otwierającego de facto tzw. wiek Owidiusza (aetas Ovidiana[5] według określenia Ludwiga Traubego 1911: 113). Do tej grupy poetów zaliczają się m.in. Baudri z Bourgueil (1046–1130), Marbod z Rennes (1035–1123), Hildebert z Lavardin (1055–1133) i Guibert z Nogent (c. 1055–1124), dla których anonimowy autor poematu Deidamia Achilli mógł być wzorem, czy wręcz prekursorem nurtu różnorakich owidiańskich imitacji.
Jakkolwiek treść poematu bazuje na opowieści Publiusza Papiniusza Stacjusza (c. 45–c. 95) przedstawionej w Achilleidzie (Achilleis), jednak sama konwencja, nastrój i ton wypowiedzi są z gruntu owidiańskie, a poszczególne frazy są częstokroć przekształceniami fragmentów z Heroid i innych wierszy Nazona, co według Suzanne C. Hagedorn[6] pozwala wręcz określić ten utwór jako centon. Określenie to nie wydaje się jednak w pełni zasadne, gdyż wpisanie poematu Deidamia Achilli w konwencję elegii epistolarnej ewokowało konieczność użycia pewnych formuł (jak chociażby wskazanie osoby nadawcy i adresata), które niejako z konieczności są powtarzalne. Położenie Dejdamei, czyli formalnej autorki listu, w tak wielu elementach zbieżne z sytuacją innych heroin znanych z elegii Owidiusza, w naturalny sposób wymagało posłużenia się podobnymi argumentami i wyrażeniami, które jednak nigdy nie zostały zacytowane dosłownie, lecz są swego rodzaju wariantami lub wariacjami Owidiuszowych dystychów i semidystychów, które również sam Nazon wykorzystywał ponownie we własnych wierszach na różnych etapach twórczości[7].
Poemat Deidamia Achilli to w rzeczywistości erudycyjny dialog z owidiańską tradycją. Widać w nim szczególnie silne korelacje z listem Penelopy (Her. I), do której księżniczka ze Skyros jest podobna w pełnym tęsknoty czekaniu na powrót męża w „owdowiałym łożu” (viduo thoro). Ta fraza podkreśla tragizm sytuacji Dejdamei – w przeciwieństwie do Odysa, którego powrotem wierna małżonka ostatecznie mogła się cieszyć, Achilles przecież nigdy nie wróci do swojej żony. Ale jeszcze większe podobieństwo znajdziemy w kreacji postaci Dejdamei oraz Laodamii (Her. XIII), która również rozstała się z ukochanym mężem zaraz po nocy poślubnej. Sam moment rozstania w obu wypadkach został ukazany bardzo podobnie – odpływającego po chwałę męża unosi w dal okręt, którego żagle wypełniają przychylne wiatry – zdecydowanie nieprzychylne jednak oczekiwaniom i prośbom zostających na nabrzeżu młodziutkich żon. Dejdameja jest też bliska postaciom trzech znanych z Heroides zdradzonych małżonek: Hypsipyle, Dejaniry i Ojnone, trawionych zazdrością o barbarzyńskie kochanki mężów.
Najsilniejszy związek odnajdziemy jednak z listem Bryzeidy. W pewien sposób list Dejdamei jest utworem suplementarnym dla Owidiuszowej Her. III, z którą prowadzi specyficzny dialog[8], ukazując jeszcze inny wariant opowieści o Achillesie i odebranej mu przez Agamemnona brance trojańskiej. Tym samym poemat Deidamia Achilli spełnia wobec elegii epistolarnych Owidiusza tę samą rolę, którą one pełniły wobec tradycji mitologicznej i epicko-tragicznej – uzupełnia je, rozwijając wątki niedopowiedziane, zawieszone, uznane za mniej istotne (Hagedorn 2007: 38). Już sam pomysł, żeby oddać głos innej kobiecie – rywalce, uwikłanej w historię miłosną z tym samym mężczyzną, jest bardzo owidiański z ducha. W Herodiach miłosne perypetie Jazona obserwujemy wszak kolejno oczami Hypsipyle (Her. VI) i Medei (Her. XII), a romanse Parysa (raz in statu nascendi, w drugim wypadku niejako post factum) poznajemy z listów Heleny (Her. XVII) i Ojnone (Her. V). Jest to zatem przykład naśladownictwa wielopoziomowego, choć można przypuszczać, że Nazon nie był jedynym twórcą, na którym wzorował się anonimowy średniowieczny poeta.
W warstwie fabularnej poemat nawiązuje bowiem do wątku z biografii Achillesa, nieobecnego w eposach Homera, a ukazanego obszernie przez Publiusza Papiniusza Stacjusza w jego Achilleidzie[9]. Chodzi tu o krótki pobyt młodziutkiego herosa na wyspie Skyros, gdzie z woli matki ukrywał się w dziewczęcym przebraniu, by nie wyruszyć na wojnę trojańską[10]. Jego prawdziwa tożsamość, skryta pod imieniem Pyrra, nie została ujawniona władcy wyspy Lykomedesowi, który przyjął Achillesa/Pyrrę pod swój dach i traktował na równi ze swoimi córkami. Najstarsza i najpiękniejsza z nich, Dejdameja, obudziła w przebranym młodzieńcu żarliwą miłość, co doprowadziło do zgwałcenia księżniczki w trakcie bakchanaliów[11]. Jej opór i strach zostały przełamane zapewnieniami Achillesa, że w odpowiednim momencie nie tylko ujawni on wszystkim swoją tożsamość, ale również uczyni Dejdameję żoną, wprowadzając ją do swego rodu uświetnionego boskimi koneksjami. Syn (znany później pod dwoma imionami: Neoptolemos i Pyrrus), będący owocem tej zrodzonej z przemocy miłości, przychodzi na świat w tajemnicy, jeszcze nim przebiegły Odyseusz pojawi się na Skyros, by podstępem przekonać Achillesa do podjęcia heroicznego przeznaczenia. Pośpieszne zaślubiny i noc poślubna, poprzedzająca wyjazd młodego małżonka, zamykają bezpowrotnie pobyt Achillesa na Skyros. List Dejdamei jest pisany ponad cztery lata później, gdy na wyspę dotarły już wiadomości o związku Achillesa z Bryzeidą (jest to anachronizm, skoro według Homera wydarzenia te miały miejsce w ostatnim roku wojny).
W Achilleidzie Stacjusza Dejdameja jest postacią milczącą. Stacjusz kreśli co prawda jej portret jako rozśpiewanej, szczebioczącej i roześmianej dziewczyny, jednak nie dopuszcza jej właściwie do głosu, nie cytuje jej słów. Nawet krzyk Dejdamei w noc gwałtu zostaje stłumiony przez Achillesa, który potem przekonuje dziewczynę do zachowania milczenia i ukrywania przed ojcem romansu oraz jego konsekwencji. Rodząc Pyrrusa, Dejdameja również musi powstrzymać krzyki, gdyż nikt nie może się dowiedzieć o dziecku – jedyną wtajemniczoną osobą jest piastunka księżniczki. W ten sposób, z własnym przyzwoleniem, Dejdameja pozbawiona zostaje prawa wypowiedzenia swoich racji. Nawet gdy cała mistyfikacja zostanie zakończona i Achilles stanie przed królem Lykomedesem w męskim stroju, rozmowa będzie się toczyła tylko między nimi dwoma. To oni dobijają targu, którego głównym przedmiotem była królewska córka. Jej jedyna wypowiedź w tekście Achilleidy wygłoszona została podczas oficjalnej nocy poślubnej, gdy Dejdameja próbowała przekonać Achillesa, żeby jej nie opuszczał (Achill. 1, 931-955), jako jeden z powodów niepokoju wymieniając możliwość spotkania męża z trojańskimi kobietami, w tym z piękną Heleną, która prawdopodobnie uwiedzie jej męża, a ją samą uczyni obiektem plotek.
Antyczna tradycja literacka, z jej charakterystyczną skłonnością do wielowariantowości, przekazuje, że obawy Dejdamei nie były bezzasadne. Mianowicie w Aleksandrze Lykofrona znajdziemy stwierdzenie, że Achilles był jednym z pięciu mężów Heleny, aczkolwiek wedle tego przekazu były to tylko zaślubiny wyśnione przez herosa[12]. Natomiast w Opowieściach cypryjskich (Cypria, arg. 11; West (ed.) 2003) pojawia się zdanie stwierdzające, że Achilles zapragnął zobaczyć Helenę, a Tetyda z Afrodytą doprowadziły do spotkania herosa i pięknej Spartanki. Jak ono przebiegło? O tym autor Opowieści cypryjskich milczy, lecz fakt, że w całą sprawę była zaangażowana sama bogini miłości, pozwala przypuszczać, że spotkanie nie skończyło się na rozmowie. Obawy żegnającej męża Dejdamei były więc w pełni uzasadnione.
W Achilleis, w ostatnich słowach przed rozstaniem, Dejdameja zaklina męża, by oszczędził jej oraz Tetydzie wstydu i nie wiązał się z żadną branką, która mogłaby mu urodzić potomstwo: hoc solum, ne pariat ne quid tibi barbara coniunx, / ne qua det indignos Thetidi captiva nepotes (Achill. 1, 954-955). Ta prośba w bezpośredni sposób ewokuje związek Achillesa z Bryzeidą, który – jakkolwiek kluczowy dla akcji Iliady, jednak zarysowany w niej bardzo szkicowo – został rozwinięty w Owidiuszowym liście Bryzeidy do kochanka (Her. III). Warto podkreślić, że u Stacjusza Achilles kończy rozmowę z młodziutką żoną obietnicą wierności, co poeta podsumował lakonicznym stwierdzeniem: inrita ventosae rapiebant verba procellae (Achill. 1, 960)[13]. Dejdameja odwoła się do tych słów w swoim lamencie, porównując ulotność przysiąg Achillesa i jego zmienną postawę do spadających gałązek, wiatru i morza (O levis, Aeacida, plus multo fronde caduca / Plusque levis vento plusque tumente freto!, Deid. 89-90). Jest to niejako odwrócenie narzekań elegijnego kochanka z Amores 2.17 (verba puellarum, foliis leviora caducis, / inrita, qua visum est, ventus et unda ferunt., w. 45-46), skarżącego się na ulotność dziewczęcych obietnic. Dejdameja, mająca jako prawowita małżonka silniejsze podstawy, by żądać wypełnienia ślubnych przysiąg wierności niż wielbiciel Korynny, zdaje się jednak – podobnie jak on – nie mieć w tej kwestii żadnych złudzeń.
Przekonanie o męskiej niewierności jest powszechne wśród bohaterek Heroid – jej domniemanie znajdziemy już w otwierającym cykl liście Penelopy (haec ego dum stulto metuo, quae vestra libido est / esse peregrino captus amore potes, Her. I, 75-76), a także u Ariadny, Fyllidy, Dydony, Safony, nie wspominając nawet o tych bohaterkach, które zostały zdradzone i zanoszą rzewne skargi na męską niestałość (np. Dejanira, Hypsipyle, Medea, Ojnone). Niepokój Dejdamei, uzasadniony mitograficzną wiedzą autora poematu, wraz z sytuacją, w której się znalazła (oddzielona od ukochanego, pozbawiona wieści), a także kontekst wojny trojańskiej, do którego Dejdameja przynależy tak jak wiele z autorek Heroides, stanowił zatem doskonały punkt wyjścia do stworzenia jej własnej elegii epistolarnej. XI-wieczny anonimowy autor, zaznajomiony zarówno z tekstem Stacjusza, jak i z elegiami Owidiusza, zrealizował to zamierzenie, zachowując wierność psychologicznemu portretowi księżniczki ze Skyros odmalowanemu przez Stacjusza oraz owidiańskiej poetyce listu elegijnego.
Dejdameja, podobnie jak Achilles, ma świadomość swojej zależności od przeznaczenia. Wypowiedziane przez herosa przy pożegnaniu słowa, że do Troi wiedzie go los, że zostaje tam porwany (abstrahor et fatis ad Troiam poscor, Deid. 15) wyrastają ze słów samej Dejdamei u Stacjusza:
[…] abripitur miserae permissus Achilles.
I – neque enim tantos ausim revocare paratus –,
i cautus, nec vana Thetin timuisse memento,
i felix nosterque redi!
(Achill. 1, 939-942)[14]
Dejdameja zdaje się być posłuszna wyrokom losu – sama trzykrotnie powie mężowi „Idź! (krótkie inicjalne „I” ma tu dodatkową siłę wyrazu), ale do ostatniego „idź” doda „wróć szczęśliwie”, i to „wróć jako mój” (felix noster redi). Ponieważ po tym wezwaniu następuje wzmianka o Trojankach, które będą czekały, by oddać się w pęta swojego zdobywcy (iam te sperabunt lacrimis planctuque decorae / Troades optabuntque tuis dare colla catenis / et patriam pensare toris, Achill. 1, 943-945), co jest niewątpliwą aluzją do Bryzeidy, można jej słowa odczytać również jako prośbę o wierność.
Kontrast miłości małżeńskiej, czyli zgodnej z prawem ludzkim i boskim, z nielegalną i niemiłą bogom miłością do kochanki (zaznaczony już w inicjalnym dystychu, a zatem wyznaczający w pewien sposób myśl przewodnią całej elegii: Legitimam nuptam si dici fas sit amicam, / Haec tibi casta suo mittit amica viro., Deid. 1-2)[15] ponownie przywodzi na myśl Laodamię (Her. XIII), tak silnie akcentującą swoje prawa żony w opozycji do Heleny, która zerwała więzy małżeńskie, więc jej sprawa nie jest godna obrony. Dejdameja podkreśla także, że jej prawa jako małżonki pieczętuje wierność, którą okazuje swojemu mężowi pomimo lat rozłąki: Cum michi sis primae, non soli, iunctus, Achille / Soli, non primo, sum tibi iuncta viro („Choć byłam pierwszą dla ciebie, a nie jedyną, Achillu, / ty jesteś dla mnie jedynym, nie tylko pierwszym, mężczyzną!”, Deid. 77-78)[16]. Ta wierność, oznaczająca również fizyczną wyłączność, jest dla księżniczki ze Skyros kluczowa i prawa antycznej wojny, których stałym elementem była fizyczna dominacja zwycięzców nad brankami, nie mogły nic w tej kwestii zmienić.
Dejdameja i Achilles wspólnie przeszli swoją inicjację seksualną. Dla herosa był to niewątpliwie pierwszy krok w męskość, ale jego dopełnieniem musi być inicjacja w walce. Młodzieńcze przewagi fizyczne Achillesa ograniczają się dotąd do ćwiczeń i polowań pod okiem Chejrona, teraz ma potwierdzić swój status największego wojownika Hellady na prawdziwej wojnie. Dla Stacjusza przemiana z „Pyrry” w „zabójcę Hektora” dokonała się w momencie ujawnienia tożsamości Achillesa na Skyros. W średniowiecznej elegii nie jest to takie oczywiste. W pożegnalnych słowach Achilles podkreśla swój brak doświadczenia w walce, mówi o sobie rusticior miles („niedoświadczony żołnierz”, Deid. 18) i podkreśla, że płynie do Troi wbrew sobie, ulegając opinio communis, gdyż cała Grecja prosi o jego pomoc. Ta deklaracja Achillesa zaskakuje czytelnika swoją szczerością. Syn Tetydy bardziej niż herosa przypomina tu bowiem młodą dziewczynę zabieraną wbrew swojej woli z ojcowskiego domu. Nie było mu zapewne łatwo odpływać ze świadomością, że zmagania pod Troją mogą być jego pierwszą i ostatnią wojną. Jednak to wahanie, ten ledwie uchwytny niepokój brzmią tylko w jednym wersie, przesłonięte już chwilę później wizją przyszłej chwały i bogatych łupów, jaką roztacza przed oczami Dejdamei. Z takim obrazem zostaje jego młodziutka żona, konstatująca z goryczą: sociis teque volente fugis („Umknąłeś, bo tego chciałeś i ty, i twoi druhowie”, Deid. 24).
Achilles, który dotychczas mógł się jawić czytelnikowi jako wzór elegijnego kochanka-zdobywcy, przechodzi w tekście średniowiecznego poematu specyficzną przemianę: ze zwycięzcy na polu bitwy staje się pokonanym na polu miłości[17], ponieważ ulega swojej brance[18]. I to jest jeden z głównych powodów cierpienia Dejdamei, która ma Achillesowi za złe nie tylko zdradę, ale również wybór obiektu uczuć. Została zastąpiona przez kogoś – we własnym odczuciu – gorszego, gdyż jej miejsce w łożu męża zajęła służąca, niewolnica, służka, kochanka, a nade wszystko – barbarzynka[19]. Nie znajdziemy u Dejdamei nawet cienia współczucia dla tej drugiej kobiety, która przecież straciła tak wiele: rodzinę, dom, niewinność, wolność. Księżniczka ze Skyros patrzy na Bryzeidę z pozycji własnego urodzenia i statusu społecznego, które w jej przekonaniu powinny być gwarancją odpowiedniego traktowania przez męża. Tym bardziej paląca staje się więc niewierność Achillesa i tym większą budzi zazdrość, bo więź między zdobywcą i zdobytą zmieniła się w miłość, wykraczając tym samym poza regulowany prawami wojny fizyczny gwałt. Dejdameja przypuszcza, że jej mąż kocha Bryzeidę, a tego żadna żona nie potrafi znieść.
Poczucie hańby jest tym bardziej dojmujące, że rozlewa się ona na całą rodzinę, w tym również na umiłowanego syna, na którego Dejdameja patrzy rozkochanymi oczami matki, widząc w nim tylko zalety. Nie umie się więc pogodzić z ewentualnością, że niewolnica mogłaby zostać macochą Neoptolemosa. Wydaje się jednak, że za słowami o skalanej sławie samego Achillesa i całego jego rodu stoi jednak przede wszystkim rozpacz porzuconej kobiety, wybrzmiewająca w przejmującym okrzyku: Redde, precor, michi te! Si par peto, te michi redde! („Oddaj mi siebie, zaklinam! Mam słuszność? Siebie mi oddaj!”, Deid. 125). Dla Dejdamei jej mąż był i jest bowiem tym jedynym. Dopóki był na Skyros, należał tylko do niej, zwłaszcza wtedy, gdy ich związek pozostawał tajemnicą. Teraz sytuacja się zmieniła pod każdym względem, ale Dejdameja wierzy, że wszystko wróci do punktu wyjścia, gdy tylko Achilles, panhelleński bohater, zakończy wojnę, zabijając Hektora i w chwale zwycięzcy wróci do swojej prawowitej małżonki. Księżniczka, patrząca na rzeczywistość z perspektywy swojej maleńkiej wyspy, nie dostrzega szeroko zakrojonych planów przeznaczenia względem Achillesa, który odpływając ze Skyros, wybierając życie pełne chwały, lecz krótkie, musiał wiedzieć, że nigdy tam nie powróci. Dlatego żadna z próśb Dejdamei nie miała zostać spełniona – mogły tylko odbijać się echem od fal Morza Egejskiego, coraz cichsze, ale niezmiennie pełne smutku i rozpaczy.
Podstawą przekładu jest tekst łaciński w cytowanej powyżej edycji Stohlmanna. W przytaczanych fragmentach łacińskich pojawiają się formy nieobecne w łacinie klasycznej, a powszechnie stosowane w łacinie średniowiecznej, z których najbardziej widoczną jest w tym wypadku michi, czyli dativus zaimka osobowego ego (w łacinie klasycznej: mihi). W przekładzie zachowano zasadę oddania treści dystychu w odpowiadającym mu dwuwierszu. Ponieważ sama idea dystychu elegijnego jako metrum złożonego z przeplatających się heksametrów i pentametrów nie wydawała się w tym wypadku kluczowa, polski tekst składa się z regularnych wersów liczących szesnaście lub siedemnaście sylab, bez rymów, co w pewnym stopniu oddaje powagę i powolny rytm tego listu-skargi.
Jeżeli wolno kochankę zwać prawowitą małżonką,
To list ten tobie, mężowi, wysyła czysta kochanka[20].
Jeżeli, wnuku Eaka[21], czytujesz listy od dziewcząt,
Przeczytaj to, co wysłałam! Mi do czytania coś prześlij[22],
Prześlij coś do czytania synowi i żonie kochanej!5
Lub nie wysyłaj[23] nam listu, lecz przybądź sam, osobiście![24]
A jeśli przybyć nie możesz, z pisaniem się nie ociągaj:
Choćbyś i mało napisał, to „mało” radość nam sprawi[25].
Już cztery lata minęły, piąty krąg słońce zaczyna
I przelewają się wody deszczowe z dzbana Janusa[26],10
Odkąd – nim żagle szczęśliwe wyprowadziłeś na morze
(Mi pomyślności te żagle nie dały jednak zbyt wiele…)[27],
Gdy już, już liny szykował do zluzowania Ulisses[28],
Do mnie, nieszczęsnej, mówiłeś: „Bądź zdrowa[29], ma Dejdamejo!
Ciągnie[30] mnie los[31] nieprzychylny, żąda, bym przybył pod Troję,15
A cała Grecja o pomoc i moje wsparcie wciąż prosi.
Chciałbym mieć w tobie w tym trudzie i druha, i towarzyszkę,
Lecz biorą mnie na bój nowy, chociaż mi brak doświadczenia.
Przyjdzie ten czas, gdy szczęśliwa będziesz oglądać mój powrót,
Gdy śnieżnobiałe rumaki pociągną łupy trojańskie,20
Kiedy przybędą do ciebie dary ze skarbców zamorskich
I niewolnice frygijskie – sama je sobie wybierzesz.”[32]
Prawiąc mi takie słodkości (a wiatr już żagle wypełniał)[33]
Umknąłeś, bo tego chciałeś i ty, i twoi druhowie.
Od tamtej pory – niech świadczy matka Amora-figlarza, 25
Niech świadczy matka chłopczyka, co lubi rany zadawać –
Żadnej w swoim nieszczęściu nie miałam czułej pociechy,
I wcale nie smakowały mi przynoszone potrawy,
I chociaż na miękkich łożach kładłam swe ciało zmęczone,
Jednak nie mogło me ciało odpocząć na żadnym łóżku[34].30
I jest mi gorzej i gorzej, i bólu znieść już nie mogę –
Więc tylko wciąż dniem i nocą płaczę za twym powrotem.
Lecz ciebie wcale nie wzrusza ni miłość ma, ani zacność,
Ni wiek chłopięcy Pyrrusa[35], który mi w łzach towarzyszy.
Ten chłopiec nie mógłby wstydu przynieść ci, Achillesie,35
Bo taki syn zasługuje, żeby mieć ojca takiego,
Z jednym wyjątkiem – w srogości nikt ci nie może dorównać,
Ty bowiem ją otrzymałeś w gorących wodach styksowych[36].
A Pyrrus ma w sobie zacność[37] większą niż wiek by wymagał,
On, chłopiec, ma w sobie zacność, co prawych mężczyzn wyróżnia.40
Ilekroć, smutna małżonka, uskarżam się na brak męża,
On, syn, boleje wraz ze mną i skarży się na brak ojca,
I – ile zdoła – pociechy dostarcza mi, zapłakanej,
I powstrzymuje łzy moje, choć sam się nimi zalewa.
Oby nie ujrzał nieszczęsnych łez moich Bóg[38] sprawiedliwy, 45
Oby nie ujrzał łez moich na zgubę twą, Achillesie!
Nieczuły jesteś i twardy bardziej niż nasza epoka[39],
Bardziej nieczuły twój umysł jest od wszelkiego żelaza[40].
Wzgardziłeś nami, masz w piersi serce nieprzejednane,
Winnymi twojego gniewu jesteśmy ja i twój synek.50
Gdybyś wierności dochował, gdybyś miał serce wrażliwe,
To nie uwiodłaby obca krowa byczka mojego[41].
Ale uwiodła; i wiatry pomyślne mnie opuściły –
Żagle mej łodzi strzaskanej piją już z morskiej głębiny!
Już wtedy mogłam nazywać siebie nieszczęsną dziewczyną, –55
Lecz nigdy myśl nie dostrzega nadchodzącego nieszczęścia –
Kiedy Tetyda, wracając z jaskini mistrza w Hemonii[42],
Do domu mojego ojca wkroczyła w twym towarzystwie!
Mogłam także zanosić swe słuszne skargi i wtedy,
Kiedy skyryjskie wybrzeże przyjęło greckich przybyszy[43];60
Pamiętam, że nazywałam siebie nieszczęsną dziewczyną
Dopiero, kiedy wiatr statki szybkie beze mnie unosił.
I teraz też nie powinno zabraknąć czasu na skargi,
Teraz, gdy znów mam policzki mokre od łez spływających.
Plotka na zatroskany przybyła dwór Lykomedesa,65
Że ty, pan, niewolnicy swojej się dałeś pokonać
I odbywszy tryumfy nad barbarzyńskimi wrogami,
Przez swą służącą, jak mówią, sam zwyciężony zostałeś.
Służka Bryzeida skalała Achillesowe zaszczyty,
Zwycięzcę Frygów, mężczyznę, zwycięża jego kochanka.70
Jeżeli też – tak jak mówią – stała się kłótni przyczyną,
(O wstydzie!) to była godna, by trafić na ostrza mieczy!
Czyż nie przysięgłeś w ten sposób, gdy mnie kochałeś żarliwie,
I kiedy ja z wzajemnością tak samo ciebie kochałam:
„Przysięgam i proszę o to, byś ze mną się jednym złączyła,75
A ja tylko z tobą jedyną połączę się, Dejdamejo”?
Choć byłam pierwszą dla ciebie, a nie jedyną, Achillu,
ty jesteś dla mnie jedynym, nie tylko pierwszym, mężczyzną[44]!
Bo skoro to obiecałam, obietnic trzymałam się ściśle;
natomiast twoje uczynki od słów twoich znacznie są mniejsze.80
Ty teraz branką-kochanką cieszysz się, sam będąc jeńcem[45],
A Dejdameja we wdowim łożu[46] samotnie spoczywa.
Wierzę, że troską dla Boga są sprawy ludzi śmiertelnych,
Chociaż Bóg patrzy w milczeniu na takie czyny niegodne.
O Boże i bóstwa, które sprzyjacie zawsze nieszczęsnym,85
Nikt wiary nie dochowuje, dzień jeden nie kocha nikt[47]!
Gdyby nie była to sprawa znana powszechnie, któż chciałby
Uwierzyć, że ty tak szybko porzucasz swe obietnice?
Wnuku Eaka, o lekki bardziej niż liście opadłe,
Bardziej lekki od wiatru, bardziej niż morze wzburzone[48]!90
Czemu umarła twa czułość dla ukochanej dziewczyny,
Z którą dawniej nie chciałeś porównać choćby i bogiń[49]?
Bryzeida nie jest boginią – to pewne, dzielny[50] Achillu,
Uwolnij się i otrząśnij z karku to jarzmo hańbiące!
Biada mi, biada nieszczęsnej! Bo czy ty możesz bez wstydu,95
Który zazwyczaj był z tobą nawet w najbłahszych sytuacjach,
Jedyny w obozie Achajów pokładać się z nierządnicą,
Nie bojąc się, że w ten sposób możesz pokalać swą sławę?
Bogini, co kochankami nie gardzisz, gdy cię wzywają,
Spraw, żeby nowa małżonka od nowej śmierci zginęła,100
By nierządnica nie mogła dłużej mieć ze mnie uciechy,
Żebym, złamana nieszczęściem, nie miała umrzeć bez pomsty!
Słuszniej, by ona płaciła, chociaż nagrzeszył Achilles,
Bo ona była ponętna bardziej niż jest to stosowne.
Bogini, proszę, nie pozwól, by moje prośby przepadły,105
Lecz błagam, żebyś łzom moim współczucie swe okazała!
Moje cierpienie ma bowiem więcej niż jedną przyczynę,
Chociaż i ból, i przyczyna z jednego mężczyzny się biorą:
To dla mnie pierwsza, dla ciebie największa przyczyna cierpienia,
Że oto wstrętna kochanka leży w mym łożu małżeńskim;110
Druga, choć mniejsza, lecz także wciąż mi cierpienia przysparza,
Że dla Neoptolemosa macochą ma być służąca;
Trzecia, że możesz bez trudu gwałt zadać młodej dziewczynie
I że mojego dziewictwa kwiat w twoim jest posiadaniu.
Żałuję, wnuku Eaka, że tobie, chłopcu, uległam,115
Żałuję, że ci uległam, kiedy już byłeś młodzieńcem.
Cieszyły mnie twe igraszki, ale to trwało króciutko;
Teraz te twoje igraszki sprawiają, że jestem zmartwiona.
Ustępują minione radości przed smutkiem obecnym;
Więcej jest teraz nieszczęścia, niż przedtem szczęścia bywało!120
Ty – wtedy powód radości, teraz przyczyna cierpienia –
Niosąc mi puchar słodyczy, niesiesz zarazem zagładę!
Łódź, gdy zmieniło się morze, ulega wiatrom gwałtownym –
Jeśli nie przyjdziesz z pomocą, przegra i wody nabierze.
Oddaj mi siebie, zaklinam! Mam słuszność? Siebie mi oddaj!125
Niech barbarzyńska kochanka opuści zajęte już łoże!
O Achillesie, przeze mnie zawsze szczególnie kochany,
Usuń tę hańby przyczynę ze swego obozowiska.
I albo teraz, lub później sprowadź dla mnie lekarstwo –
Niech będzie to włócznia pelijska[51] tkwiąca w boku Hektora[52]!130
Davis, P.J. (2012). Reception of Elegy in Augustan and Post-Augustan Poetry. In: B. Gold (ed.). A Companion to Roman Love Elegy. Chichester – West Sussex: Blackwell Publishing. 443–458. https://doi.org/10.1002/9781118241165.ch27
Deidamia Achilli. (1973). „Deidamia Achilli.” Eine Ovid-Imitation aus dem 11. a Jahrhundert. In: J. Stohlmann et al. (ed.). Literatur und Sprache im Europäischen Mittelalter. Festschrift für Karl langosch zum 70. Geburstag. Darmstadt: Wiessenschaftlische Buchgesellschaft. 224–231.
Dyson, M. (1988). Horace, ‘Odes’ 1.8: The Love of Lydia and Thetis. Greece & Rome 35(2). 164–171.
Greek Epic Fragments from the seventh to the fifth centuries BC. (2003). Trans. M.L. West. Loeb Classical Library. Cambridge MA–London: Harvard University Press.
Hagedorn, S.C. (2007). Abandoned Women. Rewriting the Classics in Dante, Boccaccio, and Chaucer. Ann Arbor: The University of Michigan Press.
Kretschmer, M.T. (2013). The love elegy in medieval Latin literature (pseudo-Ovidiana and Ovidian imitations). In: T.S. Thorsen (ed.). The Cambridge Companion to Latin Love Elegy. Cambridge University Press. 271–289.
Lykofron. (2018). Aleksandra. Przeł. i oprac. E. Żybert-Pruchnicka. Wrocław: ISKŚiO UWr.
Miazek-Męczyńska, M. (2019). Bohater na rozdrożu – trudny wybór między heroizmem a nikczemnością. W: A. Gawarecka, W. Szturc, E. Wesołowska (red.). Heroica. Bohaterstwo w literaturze i kulturze europejskiej. Poznań: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. 87–104.
Murgatroyd, P. (1975). Militia amoris and the Roman Elegists. Latomus 34(1). 59–79.
Ovide. (1991). Héroϊdes. Texte établi par Henri Bornecque, traduit par Marcel Prévost. Paris: Les Belles Lettres.
Owidiusz. (2008). Sztuka kochania. Przeł. i oprac. E. Skwara. Warszawa: Prószyński i S-ka.
Owidiusz. (2022). Heroidy. Listy mitycznych kochanków. Przeł. i oprac. M. Miazek-Męczyńska, E. Wesołowska. Kraków: Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas.
Parkes, R. (2011). The „Deidamia Achilli”: An Eleventh Century Statian-Ovidian Epistle. International Journal of the Classical Tradition 18(1). 19–35.
Riese, A. (1897). Deidamia an Achilles. Eine mittelalterliche Heroide. Rheinisches Museum für Philologie 34. 474–480, 640.
Stacjusz. (2006). Achilleida. Przeł. S. Śnieżewski. Scripta Classica 3. 86–111.
Statius. (2003). Thebaid, Books 8–12; Achilleis. Trans. D.R. Shackleton Bailey. Loeb Classical Library. Cambridge: Harvard University Press.
Stohlmann, J. (1973). „Deidamia Achilli.” Eine Ovid-Imitation aus dem 11. a Jahrhundert. In: A. Önnerfors et al. (eds.). Literatur und Sprache im Europäischen Mittelalter. Festschrift für Karl langosch zum 70. Geburstag. Darmstadt: Wiessenschaftlische Buchgesellschaft. 195–231.
Traube, L. (1911). Vorlesungen und Abhandlungen. Vol. 2. Einleitung in die lateinische Philologie des Mittelalters. München: C.H. Becksche Verlagsbuchhandlung.