Uniwersytet Łódzki
https://orcid.org/0000-0003-2763-2975Lucian of Samosata was one of the representatives of the Second Sophistic who referred to Homer’s poems in his work. There are many opinions in the literature that Lucian mocked Homer in order to belittle his authority. Lucian’s work A True Story does not shy away from references to Greece’s first poet, including in the context of humour and parody. The aim of this article is to show how Lucian uses Homer’s epics in A True Story – can we say that the reception Lucian makes in his satire only shows that the Greek poet was fodder for mockery, or can we also see there some signs of respect for Homer.
Keywords: Homer, the Homeric question, reception, Lucian, A True Story
Słowa klucze: Homer, kwestia homerycka, recepcja, Lukian, Prawdziwa historia
Lukian z Samosat, obok Diona Chryzostoma i Filostratosa, jest jednym z przedstawicieli tak zwanej drugiej sofistyki, którzy w swojej twórczości nawiązują do poematów Homera (Kim 2022; Porter 2018: 232). Jak podkreśla Charles Haas Russell-Schlesinger (2013: 30), Homer jest najważniejszym autorem, z którego korzystał Lukian. Jego epopeje przenikają cały korpus Samosateńczyka. Lawrence Kim wylicza (2022: 166), że ponad czterdzieści procent odniesień do literatury w twórczości Lukiana to odniesienia właśnie do pierwszego poety Grecji. Jak stwierdza dalej ten sam badacz, istnieją dwa główne powody stałej obecności Homera w kulturze greckiej. Po pierwsze, to oczywiście autorytet i szacunek, jakimi cieszył się za sprawą swych wierszy, które traktowane były w sposób wyjątkowy nie tylko ze względów estetycznych, ale także jako zawierające mądrość dotyczącą świata boskiego i ludzkiego; drugi powód to fundamentalna pozycja jego poezji w greckim programie nauczania.
Prawdziwa historia Lukiana, nazywana romansem, powieścią czy też powieścią awanturniczą, satyrą, wreszcie zaliczana nawet do utworów science fiction (Korus 1988: 61; Madyda 2006: XII; Fredericks 1976: 49–60; Gunn 1985: 21–22; por. Hezser 2013: 411–417), również nie stroni od nawiązań do poematów autora Iliady i Odysei. Jak podkreśla Richardson (2000: 372), Homer jest obecny w Prawdziwej historii cały czas. Samosateńczyk okazjonalnie dokonuje korekty w przekazie Homera albo też sugeruje alternatywne rozwiązania, czy też w sposób parodystyczny nawiązuje do opisów znajdujących się w jego dziełach. Według tego samego badacza, przedstawienie greckiego poety w Prawdziwej historii traktowane jest ze sceptycznym humorem lub skrajną drwiną. Już niemal na początku utworu Lukian, z charakterystyczną dla siebie swadą, gani Odyseusza, który: „[…] opowiada Alkinoosowi i jego dworzanom o wiatrach w niewoli, o jednookich, ludożerczych i dzikich ludziach, o wielogłowych potworach, o przemienieniu swych towarzyszy za pomocą ziół w zwierzęta i o innych banialukach, którymi zawracał głowę prostodusznym Feakom” (Ver. Hist. I, 3)[1]. Przy okazji nazywa Homerowego bohatera „protoplastą (ἀρχηγός) i mistrzem (διδάσκαλος) w tego rodzaju bladze (βωμολοχίας)” (Ver. Hist. I, 3)[2]. Autor Prawdziwej historii podkreśla jednak, że w zasadzie nie dziwi się owym kłamstwom i w związku z tym sam postanawia dołączyć do grona ich autorów, „nie mogąc się oprzeć chęci przekazania potomnym utworu tego rodzaju […]”, nie znalazł bowiem powodu, by nie wolno mu było „zabawić się w bajarza” (Ver. Hist. I, 4)[3]. W tej „zabawie” poematy Homera są dla Lukiana istotnym elementem przekazu jako źródło cytatów i przykładów, sam zaś poeta staje się przedmiotem kpin czy żartów (por. Kim 2010: 140).
Przyjrzyjmy się zatem, w jaki sposób Samosateńczyk wykorzystał nauczyciela Greków w Prawdziwej historii i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, czy Lukianem kierowała sympatia i podziw dla Homera czy też – wręcz przeciwnie – chęć ośmieszenia pierwszego poety Grecji.
Zgadzając się z Pascalem Brillet-Dubois (2006: 220), że „Odyseja jest podstawowym hipotekstem Prawdziwych historii”, trzeba jednak zaznaczyć, że w utworze Lukiana znajdziemy także nawiązania do Iliady. Niemal wszystkie znajdują się w drugiej części dialogu[4] i ograniczają się do przywołania imion Homerowych bohaterów w celu wplecenia ich w fabułę utworu Samosateńczyka. Jedna tylko scena z pierwszej części, w której nota bene po raz pierwszy w Prawdziwej historii pada imię Homera (Ver. Hist. I, 17), powiązana została z Iliadą. Opowiada ona o klęsce mieszkańców Słońca w czasie bitwy z mieszkańcami Księżyca (narrator wraz ze swymi towarzyszami brał udział w tym starciu):
Pogrom był zupełny; mnóstwo ludzi zabraliśmy do niewoli, mnóstwo też wymordowaliśmy, a krew tak obficie lała się po obłokach, że przesiąkły nią i wydawały się tak rumiane, jak u nas przy zachodzie słońca. Niemało jej też pociekło na ziemię, a to naprowadziło mię na myśl, czy też przypadkiem podobna, przed wiekami rozgrywająca się w górnych regionach scena nie dostarczyła Homerowi wątku do pomysłu, że Zeus z powodu śmierci Sarpedona krwawy deszcz spuścił na ziemię (Ver. Hist. I, 17)[5].
W drugiej części Prawdziwej historii Lukian wyznaje, że widział „wszystkich półbogów i bohaterów spod Troi, oprócz Ajasa Lokryjczyka” (Ver. Hist. II, 17). Wspomniany tu zostaje także inny Ajas, syn Telamona, wprawdzie w kontekście swego szaleństwa (Ver. Hist. II, 7), o którym to szaleństwie w Iliadzie nie ma mowy, ale sam heros jest przecież jednym z najdzielniejszych wojowników biorących udział w wojnie trojańskiej.
W dwóch epizodach wykorzystana została postać Heleny. W pierwszym przypadku (Ver. Hist. II, 8) jako przedmiot sporu między Menelaosem a Tezeuszem o to, do którego z nich ma należeć. Radamantys – władca i sędzia na Wyspie Błogosławionych – przyznał Helenę Menelaosowi „w uznaniu niebezpieczeństw i trudów, które dla niej poniósł”. W drugim ustępie (Ver. Hist. II, 25-26) Helena ulega zakochanemu w niej Kinyrasowi, z którym postanawia uciec z wyspy. Kiedy Menelaos zbudził się i „zobaczył pustą łożnicę, narobił krzyku, po czym z bratem swoim poszedł do króla Radamantysa”. Za uciekinierami wyruszył pościg, który zakończył się sukcesem. Helena, która „płakała ze wstydu”, wróciła do męża, a jej wielbiciel – wraz ze wspólnikami – zostali odesłani do Krainy Występnych (χῶρος τῶν ἀσεβῶν). W ten sposób Lukian nie dopuścił do nowej wojny trojańskiej. Oba powyższe krótkie wątki, które właściwie kończą pobyt Lukiana na wyspie, Kim (2010: 169) zalicza do najsłynniejszych parodystycznych zabiegów Lukiana; co więcej – według badacza – na pierwszy plan wysuwa się tu przyjemność, jaką autor czerpie z trawestowania i uzupełniania dzieł Homera.
Wśród bohaterów spod Troi nie mogło oczywiście zabraknąć Achillesa, którego Samosateńczyk uczynił sędzią na toczących się na Wyspie Błogosławionych igrzyskach. Bohater Iliady wsławił się także podczas walki ze zbrodniarzami, którzy uciekli z Krainy Występnych i zmierzali na Wyspę Błogosławionych. Radamantys wystawił wtedy wojsko pod wodzą Tezeusza, Achillesa i Ajasa. „Dzięki cudom waleczności, jakich dokazywał Achilles, zwyciężyli herosowie” (Ver. Hist. II, 23). I gdyby nie rozkojarzenie czy też brak uwagi narratora Prawdziwej historii, moglibyśmy cieszyć się opisem owej walki, ponieważ:
I tę walkę opisał Homer i na odchodnym ofiarował mi poemat z poleceniem, abym go zaniósł ludziom mieszkającym na naszym świecie. Niestety, postradałem go później wraz z innymi pamiątkami. Początek poematu był następujący: Teraz mi, muzo, opiewaj walkę umarłych witeziów…(Νῦν δέ μοι ἔννεπε, Μοῦσα, μάχην νεκύων ἡρώων) (Ver. Hist. II, 24)[6].
Nawiązaniem do Iliady jest również bardzo krótki opis samych igrzysk (Ver. Hist. II, 22), nazywanych na Wyspie Błogosławionych „świętem nieboszczyków” (Θανατούσια), które porównywane są do igrzysk w Iliadzie, zorganizowanych na cześć zmarłego Patroklosa (Il. XXIII, 257-897). Podczas gdy w Homerowym eposie Achilles jest organizatorem igrzysk, u Lukiana – jak zostało wyżej wspomniane – jest w zawodach sędzią (wraz z Tezeuszem). Wśród Lukianowych zawodników „zapożyczonych” z Iliady znaleźli się jedynie Epajos i Odyseusz. Pierwszy z nich zremisował u Lukiana w walce na pięści, podczas gdy w Iliadzie w tej samej dyscyplinie pokonał Euryalosa (Il. XXIII, 685-699). Odyseusz z kolei w Lukianowej historii przegrał w zapasach z Karosem, natomiast w Homerowym poemacie zremisował z Ajasem, synem Telamona, a także wygrał w biegach (Il. XXIII, 708-736, 752-779), które w Prawdziwej historii też się odbyły, ale Lukian nie zapamiętał imienia zwycięzcy (Ver. Hist. II, 22). Do opisu swoich igrzysk Lukian włącza również rywalizację poetycką, w której „Spomiędzy poetów górą nad wszystkimi był Homer, przyznano jednak pierwszeństwo Hezjodowi” (Ver. Hist. II, 22)[7].
Podczas spotkania Lukiana z Homerem zostaje wspomniany Tersytes, który wytoczył proces greckiemu poecie, oskarżając go „o obrazę honoru, powołując się na niepoczesność roli (dosł. że zakpił z niego, wyszydził go: ἐν τῇ ποιήσει ἔσκωψεν), jaką mu wyznaczył w Iliadzie” (Ver. Hist. II, 20). Przedstawiony wśród Achajów pod Troją jako „najszpetniejszy człowiek” (αἴσχιστος ἀνήρ) – nie tylko z wyglądu, lecz także z charakteru – miał prawo poczuć się urażony. Tak jawi się nam ów bohater w homeryckim eposie:
Wszyscy inni usiedli i już na ławach ucichli,
tylko pyskaty Tersytes nie powstrzymywał języka.
Ten miał w swoim zanadrzu wiele słów obraźliwych,
by bez powodu się kłócić z królami, kiedy nie trzeba,
w sprawach, które uważał, że będą rozśmieszać Achajów.
Ten najszpetniejszy człowiek przybył z wszystkimi pod Ilion.
Nogi miał krzywe, na jedną kulał, ramiona skurczone
i skierowane do środka klatki piersiowej, zaś głowę
miał w kształcie czuba i porośniętą rzadką szczeciną.
Nie lubili go głównie Achilles i Odyseusz,
obu bowiem zaczepiał. Czasem też Agamemnona
wyzwiskami obrzucał, wrzeszcząc. Dlatego Achaje
strasznie go nienawidzili i czuli do niego odrazę (Il. II, 211-223).
Lukian stwierdza jednak lakonicznie, że proces wygrał Homer, mając za obrońcę Odyseusza, czyli tego, który w Iliadzie najbardziej (obok Achillesa) nie lubi Tersytesa. I z pewnością sam Tersytes nie mógł pałać sympatią do władcy Itaki, który w eposie Homerowym składa mu następującą obietnicę: „potem cię pognam do szybkich okrętów, że aż zapłaczesz / po mych razach dotkliwych, gdy cię pogonię z agory” (Il. II, 263-264)[8]. Natychmiast zresztą Odyseusz swe groźby spełnia:
Tak powiedział i go uderzył berłem po grzbiecie.
Ten się aż zwinął i zalał się łzami obficie.
Krwawa pręga mu wyskoczyła na grzbiecie od ciosu
berła złotego, więc usiadł w milczeniu i przerażony
cierpiał, patrzył bezmyślnie i łzy płynące ocierał.
Inni, choć przygnębieni, śmiali się z niego aż miło (Il. II, 265-270).
Nic zatem dziwnego, że właśnie Odyseusza wybiera Homer na swego obrońcę, skoro sprawdził się w tej roli już pod Troją:
Zobacz, tysięcy czynów wspaniałych Odys dokonał,
wiele rad dobrych udzielił, na wojnie szykami kierował,
ale dziś on największą przysługę oddał Argejom,
gdy oszczercę oraz krzykacza z narady wyrzucił.
Pewnie nieprędko Tersytes zbierze się znów na odwagę,
by napastować królów obelżywymi słowami (Il. II, 272-277).
Autor Prawdziwej historii mógł więc z pełnym zaufaniem powierzyć Odyseuszowi zadanie obrony samego poety, skoro pod Troją tak skutecznie pozbył się on oszczercy opiewanych przez Homera greckich „królów”.
Jak zostało wspomniane – poprzez motyw podróży, która obfituje w różnorodne przygody – utworowi Lukiana jako całości bliżej do Odysei niż Iliady. Można rzec – za Georgiadou i Larmourem (1998: 7) – że narracja Lukiana zarówno ucieleśnia, jak i parodiuje wiele z elementów alegorycznej tradycji w interpretowaniu Odysei. Odyseusz, podczas swego powrotu do domu, spotyka na swej drodze „nieludzkie” stworzenia: cyklopów, syreny, Skyllę i Charybdę. Podobnie Lukian w pierwszej części swej podróży ma do czynienia z wieloma dziwnymi istotami i hybrydami, jak latorośle, których górna część jawiła się jako niewiasty (dolna była grubym pniem), a ich ofiarami padło kilku towarzyszy narratora (I, 8), Koniosępy (I, 11: Ἱππόγυποι), Koniomrówczanie (I, 12: Ἱππομύρμηκες), mężowie „z twarzami psimi, walczący na skrzydlatych żołędziach (Κυνοβάλανοι, por. Ver. Hist. I, 16) czy też centaury (I, 42).
Zanim Lukian wraz z towarzyszami trafiają na Wyspę Błogosławionych[9] zostają połknięci przez wieloryba „ogromnych rozmiarów, długiego na jakie tysiąc pięćset staj”, we wnętrzu którego spędzili wiele miesięcy (I, 30-42; II, 1).
Ciekawa wydaje się interpretacja zabicia wieloryba przez podróżników i ich ucieczki, którą przedstawili Georgiadou i Larmour (1998: 178), porównując ową sytuację do oślepienia Polifema w Odysei. Wprawdzie wieloryb nie był – jak Polifem – synem Posejdona, ale poprzez przynależność do świata morskiego przynależał również do boga sprawującego nad tym wodnym żywiołem opiekę i władzę; wnętrze wieloryba miało też symbolizować Polifemową jaskinię[10] (Georgiadou, Larmour 1998: 179); nie bez znaczenia są tu również ofiary, które więźniowie wnętrza wieloryba złożyli Posejdonowi (por. Ver. Hist. II, 2). Ten czyn z kolei Georgiadou i Larmour (1998: 178) przyrównują do rady, jakiej udzielił Odyseuszowi Tejrezjasz, a mianowicie, aby złożył „piękne ofiary władcy Posejdonowi” (Od. XI, 130).
Po zabiciu wieloryba i wydostaniu się z jego wnętrza, po zwiedzeniu kilku pomniejszych wysp, Lukian i jego towarzysze dostrzegają kolejną wyspę, o której narrator pisze tak:
Tuż naprzeciwko przodu naszej galery, w odległości najmniej pięciuset staj leżała wyspa, szeroka i płaska. Kiedyśmy się do niej zbliżali, owionęło nas cudownie miłe i wonne powietrze, przypominające owo, które według opowiadań Herodota zalatuje ze szczęśliwej Arabii. Czuć było w nim zapach róż, narcyzów, hiacyntów, lilii, fiołków, nadto mirtu, wawrzynu i kwiatu winnego. Oczarowani wonią, pewni, że po tylu trudach raz przecie sobie wypoczniemy, dotarliśmy niedługo do wyspy. Tu zobaczyliśmy wszędzie dokoła liczne, wygodne i obszerne przystanie, przeźroczyste jak kryształ rzeki, które bez szelestu wpadały w morze, a dalej łąki, lasy, ptaki śpiewające to na wybrzeżu, to na gałęziach drzew; lekkie, wonne powietrze rozlewało się nad całą tą krainą; miłe wietrzyki, łagodnie wiejąc, potrząsały lasem, a z potrącanych gałązek dźwięczała bez ustanku czarowna pieśń, niby miękkie tony zawieszonej w samotni piszczałki. Dochodził też do naszych uszu gwar różnorodnych głosów, ale nie zgiełkliwy, jeno podobny temu, jaki bywa przy biesiadzie, gdy jedni grają, drudzy klaszczą, a inni wybijają takt przy wtórze fletu lub lutni (Ver. Hist. II, 5). Zachwyceni tym wszystkim przybyliśmy do lądu, a zawinąwszy do portu, wysiedliśmy […] Kiedyśmy pomykali kwiecistą błonią, zetknęliśmy się ze strażnikami granicznymi; ci skrępowali nam ręce kajdankami, które tutaj uważają za najsilniejsze, mianowicie różanymi wieńcami, i zabrali nas do swego naczelnika. Po drodze dowiedzieliśmy się od nich, że wyspa, na której się znajdujemy, zowie się Wyspą Błogosławionych (νῆσος τῶν Μακάρων), a władcą jej jest Kreteńczyk Radamantys (Ver. Hist. II, 6).
Niewątpliwie opis Wyspy Błogosławionych stanowi mieszankę tradycji z innowacją (Georgiadou, Larmour 1989: 182–184) i od razu przywodzi na myśl podróż Odyseusza do krainy Hadesa i Persefony (Od. XI, 12-333), choć – jak zobaczymy – o mieszkańcach Lukianowej wyspy z pewnością nie można powiedzieć, że „[…] jak cienie w Podziemiu się snują” (Od. X, 495: τοὶ σκιαὶ ἀίσσουσιν); „żywot” ich raczej można opisać słowami Mickiewicza: „Jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanka, swawola”.
Podobnie jak Odyseusz, Lukian spotyka na wyspie wiele znanych osób, wśród których są zarówno postaci historyczne: wodzowie (Aleksander Macedoński czy Hannibal, por. Ver. Hist. II, 9), poeci (by wymienić Anakreonta i Stezychorosa, Ver. Hist. II, 15), a także filozofowie (Pitagoras, Sokrates, Arystyp czy Epikur, Ver. Hist. II, 18), jak i fikcyjni bohaterowie, między innymi Homerowych eposów, na przykład Odyseusz, Achilles, Helena czy Menelaos. Jest oczywiście i sam Homer: „Przy uczcie zabawiają się tutaj muzyką i śpiewem. Deklamują przede wszystkim pieśni Homera (ᾄδεται […] τὰ Ὁμήρου ἔπη μάλιστα), który we własnej osobie bawi między nimi (αὐτὸς πάρεστι) i ucztuje leżąc powyżej Odyseusza” (Ver. Hist. II, 15)[11].
Gdy Lukian wraz ze swymi towarzyszami opuścił świat podziemny, wnet dotarli do Wyspy Snów (Ὕπνον λιμένα) i udali się do miasta, którego opis Lukian ma zamiar przedstawić dokładniej, ponieważ „dotąd nikt go nie opisał, a jeden i jedyny autor, który o nim robi wzmiankę, Homer, nakreślił bardzo niedokładny jego obraz”. Samosateńczyk ma tu na myśli oczywiście ustęp Odysei (XIX, w. 560-567), w którym o snach opowiada Penelopa jeszcze nierozpoznanemu Odyseuszowi:
Gościu, wiesz, jak sny są zwodnicze oraz zawodne,
wszak nie wszystko, co zapowiadają, ludziom się spełnia.
Dwie są bowiem bramy ulotnych jak mgła marzeń sennych:
Jedna brama jest z rogu (κεράεσσι), druga z kości słoniowej (ἐλέφαντι),
łudzą próżną nadzieją, niosąc zapowiedź bez podstaw,
te zaś, które przechodzą przez bramę z rogu gładkiego,
rzeczywiście się spełnią śmiertelnym, którzy je widzą.
Według Lukiana (Ver. Hist. II, 33), „Bram w nim jest nie dwie, jak podaje Homer, ale cztery, mianowicie dwie prowadzące na Pole Ospałości (Βλακείας πεδίον), jedna żelazna (σιδηρᾶ), druga gliniana (ἐκ κεράμου) – tędy przedostają się podobno sny straszliwe, krwawe i okrutne – dwie zaś wychodzą na port i morze […]”; jedna z tych dróg jest rogowa, druga – z której skorzystali bohaterowie utworu – z kości słoniowej[12].
Po trzydziestu dniach i nocach podróżnicy opuszczają Wyspę Snów, by trzeciego dnia dotrzeć do wyspy Ogygii, tej samej, na której Kalipso więziła Odyseusza (por. Od. V, 55-271). Jak pisze Lukian (Ver. Hist. II, 36), po przybyciu na wyspę „uszedłszy kawałeczek od brzegu, znalazłem grotę taką, jak opisuje Homer, a w niej zastałem boginię, przędącą wełnę[13]”.
Na Lukianowej Ogygii nasz bohater ma do przekazania Kalipso list od Odyseusza, z treścią którego Lukian nie omieszkał się wcześniej zapoznać. Władca Itaki krótko pisze, co działo się z nim po opuszczeniu Ogygii, i na koniec dodaje: „Obecnie bawię na Wyspie Błogosławionych i z głębi serca żałuję, żem nie został u Ciebie i nie przyjął ofiarowanej nieśmiertelności. Ale przy pierwszej nadarzonej sposobności myślę stąd drapnąć i przybyć do Ciebie” (Ver. Hist. II, 35).
Jakże inny obraz Odyseusza jawi nam się w Homerowym eposie: gdy Hermes przybywa na Ogygię, by przekazać Kalypso wolę Zeusa – że Odyseusz ma opuścić jej wyspę (Od. V, 29-34) – herosa nie było w jaskini, ponieważ:
[…] siedział na morskim wybrzeżu i płakał, gdzie zawsze
łzach, jękach i bólu nieznośnym trawił swe serce (Od. V, 82-83).
Nieszczęście Odyseusza podkreślone jest w ks. V Odysei jeszcze kilka razy:
Mówią, że tutaj przebywa człowiek najnieszczęśliwszy
z mężów, którzy walczyli wokół grodu Priama (w. 105-106)
[…]
Nimfa czcigodna więc poszła do wielkodusznego Odysa,
Posłuchała bowiem tego, co Zeus jej przekazał.
I go znalazła, jak siedzi na skalnym wybrzeżu, a oczy
pełne miał łez od płaczu ciągłego i życie zeń słodkie
już uchodziło, bo nimfa mu zbrzydła, więc jęczał, chcąc wrócić (w. 149-153)
[…]
Dniami całymi zaś siedząc na skałach wybrzeża morskiego,
[we łzach, lamentach i bólu nieznośnym trawił swe serce]
i łzy lejąc, ciągle spoglądał na morze wzburzone (w. 156-158).
Lukian – jak widać – uznał, że Odyseusz musi być nieszczęśliwy, a przynajmniej znudzony w każdym miejscu, w którym aktualnie się znajduje i szukać sposobności, aby uwolnić się i podążać tam, gdzie go nie ma, a gdzie z pewnością będzie wreszcie na swoim miejscu. Co więcej, autor Prawdziwej historii podaje w wątpliwość tak chwalebną tęsknotę Odyseusza za swoją żoną i swoją wyspą oraz narusza fundament wierności małżeńskiej, którego wzorem w eposie Homerowym byli Odyseusz i Penelopa (por. Zeitlin 2001: 246).
Lukian skrzętnie wykorzystuje obecność Homera na Wyspie Błogosławionych, aby zadać poecie frapujące go – i nie tylko jego – pytania. W toku krótkiej rozmowy pojawiają się między innymi nawiązania do kwestii, którą dziś określamy mianem homeryckiej. W tej części utworu, podczas pierwszego spotkania Lukiana z Homerem, padają cztery konkretne pytania:
Jak pisze sam Lukian: „Po upływie jakich niespełna dwóch lub trzech dni zbliżyłem się w swobodnej chwili do poety Homera i jąłem go pytać to o to, to o owo, a między innymi skąd pochodzi, usprawiedliwiając moją ciekawość tym, że o to do tej chwili toczą się u nas zawzięte spory” (Ver. Hist. II, 20: τά τε ἄλλα ἐπυνθανόμην καὶ ὅθεν εἴη. τοῦτο γὰρ μάλιστα παρ᾿ ἡμῖν εἰσέτι νῦν ζητεῖσθαι; dosł. „to najbardziej przez nas jeszcze teraz jest poszukiwane”).
Homer, który oczywiście zna funkcjonujące opinie na temat swego pochodzenia (że jest Chijczykiem, Smyrnejczykiem czy Kolofończykiem), udziela krótkiej odpowiedzi, że jest Babilończykiem i „nazywa się u swoich nie Homerem (οὐχ Ὅμηρος), ale Tigranesem (Τιγράνης), i że dopiero później zmienił to nazwisko, kiedy jako zakładnik (gr. ὅμηρος[14]) przebywał w Helladzie” (Ver. Hist. II, 20). To wyznanie Homera Maciver (2016: 237) nazywa „manipulacją tradycją”. Czy to dlatego, że Lukian sam wywodzi się z rodu „barbarzyńców”, także Homerowi przypisuje takie pochodzenie? Czy ma to być niejako kpina z Greków, którzy na swego nauczyciela wybrali sobie właśnie barbarzyńcę? M. Matteuzzi (2003: 49) stwierdza, że większość badaczy uznała tę wypowiedź za dziwactwo bez przyczyny i w ogóle nie odniosła się do owej spekulacji. Tymczasem włoski badacz uważa, że Lukian nie bez powodu dokonał owej subtelnej prowokacji. Samosateńczyk bowiem w wielu swoich utworach odwołuje się – nie bez dumy – do swego syryjskiego, a więc „barbarzyńskiego” pochodzenia. Czyniąc więc z Homera, który jest ojcem greckiej literatury, także „barbarzyńcę” i jakby rodaka, Lukian żartobliwie ustala paralelę, chcąc zasugerować pewien rodzaj pokrewieństwa z największym ze wszystkich poetą (Matteuzzi 2003: 50)[15].
Następnie Lukian porusza kwestię autorstwa „wierszy zakwestionowanych przez krytyków” (περὶ τῶν ἀθετουμένων[16] στίχων). Homer potwierdza, że wszystkie „są jego” (ἔφασκε πάντας αὑτοῦ εἶναι)[17]. Autor Prawdziwej historii przywołuje w tym miejscu aleksandryjskich gramatyków – Zenodota i Arystarcha – którzy zajmowali się dziełami Homera, a których dociekania Lukian określa słowem ψυχρολογία, a więc niedorzecznością, głupstwem, próżną, jałową mową (Jurewicz, s.v. ψυχρολογία)[18]. Można uznać, że Lukian „puszcza oko” do czytelnika, dworując sobie z badaczy twórczości Homera i ich bezowocnych poszukiwań, podczas gdy – jak on sam – należało zapytać o wszystko samego Homera.
Lukiana zastanawia także kwestia początku Iliady, a mianowicie, dlaczego Homer zaczął swój poemat od słowa „gniew” (ἀπὸ τῆς μήνιδος). Homer odpowiada, że nie było to efektem głębokiego namysłu, ale „tak ni stąd, ni zowąd wpadło mi do głowy” (εἶπεν οὕτως ἐπελθεῖν αὑτῷ μηδὲν ἐπιτηδεύσαντι). Ostatnim pytaniem, które zadał Lukian (ostatnim ujawnionym, bo jak pisze później, rozmawiał z Homerem niejednokrotnie i zadawał pytania, na które poeta chętnie odpowiadał), było pytanie o chronologię Iliady i Odysei: „czy to prawda, co wielu utrzymuje, że pierwej napisał (ἔγραψεν[19]) Odyseję niż Iliadę”. Homer zaprzecza.
W opinii Macivera (2016: 238) Lukian poruszył te słynne kwestie jedynie po to, aby pokazać ich bezsens. W podobnym duchu wypowiada się Kim (2010: 168), interpretując Lukianowy „wywiad” z Homerem jako dowód na to, że rozwiązanie kwestii pochodzenia Homera oraz badania nad autentycznością jego twórczości mają niewielki wpływ na rozumienie poezji; sama poezja i świat, który został w niej pokazany, powinny wystarczyć. Badacz dodaje także, że rozmowa Lukiana z poetą nie wniosła niczego nowego i nie odsłoniła żadnych prawd. Można podać w wątpliwość, czy w ogóle rozmowie tej przypisał autor takie zadanie.
Podsumowując ten wątek trzeba raczej powiedzieć, że przekaz, jaki autor Prawdziwej historii chciał utrwalić w pamięci swoich czytelników, jest w tym miejscu jednoznaczny: nie ma znaczenia, czy Homer był Grekiem, czy Babilończykiem, czy najpierw stworzył Iliadę, czy Odyseję. Liczy się sama poezja. To ona może mieć jakikolwiek wpływ na odbiorcę, a nie fakty odnoszące się do życia autora, który ją stworzył.
Wątek spotkania z Homerem Lukian kończy rozwianiem wątpliwości w kwestii wzroku poety, stwierdzając, że „nie był ślepy (οὐδὲ τυφλὸς ἦν), jak o nim mówią, można się było na pierwszy rzut oka przekonać, widział bowiem doskonale; nie potrzebowałem więc nawet pytać go o to” (Ver. Hist. II, 20). Autor Prawdziwej historii zaznacza ponadto, że nie było to jedyne spotkanie z Homerem, jedyne jednak, z którego czytelnik dowiaduje się – o ile można tak powiedzieć – czegoś konkretnego, nawet jeśli wszystkie odpowiedzi Homera pozostają w sferze fantastyki i świata wyobrażonego przez Lukiana. Innych pytań i odpowiedzi czytelnik już nie poznaje, mimo wielu spotkań Lukiana z Homerem, podczas których – jak pisze Samosateńczyk – „rozpytywałem się o różne rzeczy, a on mi chętnie wszelkich udzielał objaśnień” (Ver. Hist. II, 20).
Gdy Lukian dowiaduje się, że nadszedł kres jego pobytu na Wyspie Błogosławionych (Ver. Hist. II, 27), ostatni raz udaje się do Homera i prosi go, aby napisał dla niego jakiś dystych. Poeta spełnia prośbę. Lukian otrzymany epigram uwiecznia na słupie, a brzmi on następująco:
Λουκιανὸς τάδε πάντα φίλος μακάρεσσι θεοῖσιν
εἶδε τε καὶ πάλιν ἦλθε φίλην ἐς πατρίδα γαῖαν
Lukian przez bogów lubiany szczęśliwych zwiedził dokładnie
kraj ten i wrócił bezpiecznie w ojczyste swe progi (Ver. Hist. II, 28).
Co ciekawe, dystych ów miał posłużyć Lukianowi – podobnie zresztą jak i spotkanie z Homerem – do uwiarygodnienia odbytej przez niego podróży (Russell-Schlesinger 2013: 59). A skoro historia opowiedziana przez Lukiana – narratora jest prawdziwa, to można ową interpretację Russella odwrócić, by skonstatować, że oto otrzymaliśmy kolejny – nieznany do tej pory – epigram Homera; o jego autentyczności zaś zaświadczyć może bohater Prawdziwej historii.
Jak stwierdza Karolina Holzman (1984: 174) „Prawdziwa historia […] to dialog z tradycją literacką, a odbiorcy pełnić mają rolę jego świadków. Ich ewentualny udział – sami bowiem muszą się zdecydować na podjęcie gry literackiej narzuconej przez autora – polegać ma na śledzeniu zapowiedzianego przez pisarza kontaktu dialogowego. Dialog ten przeprowadzony jest w rozmaity sposób. Odnotujmy uderzające pomysłowością obdarzanie „realnym” bytem elementów przejętej przez Lukiana od dawniejszych pisarzy fikcji literackiej”.
Prawdziwą historię zdecydowanie trzeba uznać za Lukianową Odyseję, wszak – parafrazując Raymonda Queneua – każdy dobry utwór jest Iliadą albo Odyseją[20]. Jak podkreśla Tianran Liu (2018: 47), cała narracja Prawdziwej historii jest parodią Odysei, której centralną częścią – przede wszystkim ze względu na swą długość – staje się epizod dziejący się na Wyspie Błogosławionych. Lukian, przedstawiając siebie jako nowego Odyseusza, wykazuje tym samym ambicję, żeby umieścić siebie w kanonicznym świecie klasycznej literatury. Nie tylko zapożycza on od Homera postaci i scenerię, ale także wykorzystuje bezpośrednio słowa poety. W konsekwencji przydaje zarówno dodatkowego znaczenia swoim bohaterom, jak również pokazuje, że poematy Homera wciąż były istotnym źródłem dla twórców II w. n.e. Dokonując trawestacji pewnych epizodów wskazuje z kolei, że nadszedł czas na coś nowego. Jednocześnie, przenosząc autorytet, jakim był Homer, z przeszłości do teraźniejszości, daje czytelnikowi możliwość indywidualnego spojrzenia zarówno na poezję, jak i jej twórcę. W ten sposób Lukian niejako zdejmuje z piedestału dzieło Homera (Russell 2013: 50–52).
Podążając za myślą Macivera (2016: 237), który twierdzi, że w Prawdziwej historii Lukian dokonał rozdziału pomiędzy Lukianem autorem i Lukianem narratorem, moglibyśmy zaryzykować twierdzenie, że Lukian stara się naśladować Homera, kiedy jest twórcą, Odyseusza zaś, kiedy w swej podróży eksploruje kolejne niesamowite miejsca i przeżywa niewiarygodne przygody[21]. Dostrzegamy tu jednak oczywiście pewne subtelne różnice, na czele z tą podstawową, że Lukianowy bohater – inaczej niż Odyseusz, którego celem był powrót do domu – dom porzuca i z własnej woli wybiera się na wyprawę, przyznając, że „powodem i celem […] wędrówki była ciekawość, żądza świeżych wrażeń oraz chęć dowiedzenia się, gdzie się kończy ocean i co za ludzie mieszkają po drugiej jego stronie” (Ver. Hist. I, 5).
Oczywiście zgadzamy się z tezą, że poematy Homera są przez Lukiana wykorzystywane jako źródło cytatów, postaci, scen, epizodów, które niejednokrotnie przekształca i przedstawia w sposób satyryczny, co może uchodzić za drwinę z wielkiego poety; wynika to ze specyfiki gatunku, jakim jest satyra, i typowego dla niej prześmiewczego tonu. Trzeba jednak podkreślić, że tak konsekwentne odwoływanie się do twórczości Homera świadczy o tym, że również dla Samosateńczyka ów pierwszy poeta Grecji był autorytetem. Uczynienie z Homera „barbarzyńcy” mogło być zabiegiem mającym na celu raczej nobilitację Lukiana, który poprzez swoją „barbarzyńskość” stał się równy Homerowi, niż zrzucenie z piedestału tego ostatniego. Można pokusić się o stwierdzenie, że Lukian rywalizuje z Homerem, chcąc pokazać, że wszystkie motywy zaczerpnięte z Homerowych poematów potrafi wykorzystać lepiej od ich twórcy. Nie można też jednak wykluczyć – biorąc pod uwagę wspomnianą wyżej specyfikę gatunku – że poprzez ową rzekomą „rywalizację” z największym poetą Grecji autor Prawdziwej historii ironizuje z siebie samego, ukazując czytelnikowi swój autoportret w krzywym zwierciadle.
Niezależnie jednak od tego, jaki cel mu w rzeczywistości przyświecał, wydaje się, że Lukian nie czerpałby tak obficie z twórczości poety, chcąc upodobnić się do niego poprzez pewnego rodzaju naśladownictwo, gdyby nie wspólny wszystkim Hellenom podziw dla Homera, który nawet na Wyspie Błogosławionych, wbrew opinii sędziów na igrzyskach, był dla Lukiana „spomiędzy poetów górą nad wszystkimi” (ποιητῶν δὲ τῇ μὲν ἀληθεία παρὰ πολὺ ἐκράτει).
Homer. (1924, 1925). Iliad. A.T. Murray, W.F. Wyatt (eds.). Vol. I–II. Cambridge (Massachusetts): Harvard University Press.
Homer. (1995). Odyssey. G.E. Dimock, A.T. Murray (eds.). Vol. I–II. Cambridge (Massachusetts): Harvard University Press.
Lucianus. (1972). Opera. Recognovit brevique adnotatione critica instruxit M.D. Macleod. T. I. Libelli 1–25. Oxonii: Oxford University Press.
Homer. (2020). Odyseja. Przeł. R.R. Chodkowski. Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL.
Homer. (2022). Iliada. Przeł. R.R. Chodkowski. Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL.
Lukian. (2006). Dialogi. Tom I. Przeł. M.K. Bogucki. Wrocław: Ossolineum.
Brillet-Dubois, P. (2006). L’art. Formulaire d’Homère dans les Histoires Vraies de Lucien. Gaia 10. 219–234. https://doi.org/10.3406/gaia.2006.1500
Butler, S. (1897). The Authoress of the Odyssey: Who and What She Was, When and Where She Wrote. https://www.gutenberg.org/cache/epub/49324/pg49324-images.html (01.06.2024).
Foley, J.M. (2007). “Reading” Homer through Oral Tradition. College Literature 34(2). 1–28.
Fowler, R. (2006). The Homeric Question. In: R. Fowler (ed.). The Cambridge Companion to Homer. Cambridge: Cambridge University Press. 220–232.
Fredericks, S.C. (1976). Lucian’s True Story as SF. Science Fictions Studies 3(1). 49–60.
Gassino, I. (2010). Par-delà toutes les frontières: le pseudos dans les Histoires vraies de Lucien. In. F. Mestre, P. Gómez (eds.). Lucian of Samosata, Greek Writer and Roman Citizen. Barcelona: Universitat de Barcelona. 88–98.
Georgiadou, A., Larmour, D.H.J. (1998). Lucian’s Science Fiction Novel. True Histories. Leiden–Boston–Köln: Brill.
Gunn, J. (1985). Droga do science fiction. Od Gilgamesza do Wellsa. Warszawa: Wydawnictwo „ALFA”.
Hezser, C. (2013). Ancient „Science Fiction”: Journeys into Space and Visions of the World in Jewish, Christian, and Greco-Roman Literature of Antiquity. In: S.E. Porter, A.W. Pitts (eds.). Christian Origins and Hellenistic Judaism. Leiden–Boston: Brill. 397–438.
Holzman, K. (1984). Z rozważań nad strukturą dialogu: elementy dialogowe w tekstach ciągłych Lukiana. Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 75/3. 163–175.
Kim, L. (2010). Homer between History and Fiction in Imperial Greek Literature. New York: Cambridge University Press.
Kim, L. (2022). Homer in the Second Sophistic. In: C.-P. Manolea (ed.). Brill’s Companion to the Reception of Homer from the Hellenistic Age to the Late Antiquity. Leiden–Boston: Brill. 164–188.
Korus, K. (1988). Od retoryki do satyry greckiej. Lukian z Samosat. Wrocław–Warszawa–Kraków: Ossolineum.
Maciver, C.A. (2016). Truth, Narration, and Interpretation in Lucian’s “Verae Historiae”. The American Journal of Philology 137(2). 219–250.
Manguel, A. (2010). Homer. Iliada i Odyseja. Biografia. Przeł. H. Jankowska. Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA.
Matteuzzi, M. (2003). A proposito di Omero “Babilonese” (Lucian. V.H. II 20). Sandalion. Vol. 23–25. 49–51.
Mheallaigh, K. ní. (2014). Reading Fiction with Lucian. Fakes, Freaks and Hyperreality. Cambridge: Cambridge University Press.
Nagy, G. (2002). Homeric Questions. Austin: University of Texas Press.
O Homerze i Hezjodzie, o ich pochodzeniu i współzawodnictwie. (2007). W: Homeriká czyli żywoty Homera i poematy przypisywane poecie. Przeł. W. Appel. Warszawa: Prószyński i S-ka. 43–61.
Podbielski, H. (2005). Homer. W: Literatura Grecji starożytnej. Tom I. H. Podbielski (red.). Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL. 67–149.
Porter, J.I. (2018). Homer in the Gutter: From Samuel Butler to the Second Sophistic and Back Again. In: M. Formisano, Ch., Shuttleworth Kraus (eds.). Marginality, Canonicity, Passion. Oxford: Oxford University Press. 231–261.
Russell-Schlesinger, Ch.H. (2013). The Vera Historia behind Lucian’s Relationship with Homer: Homeric Intertext in Lucian’s Science Fiction Novel. Athens, Georgia. https://getd.libs.uga.edu/pdfs/russell-schlesinger_charles_h_201305_ma.pdf (15.05.2024).
Tianran, L. (2018). Reviving and Revising the Classical Past: Studies in the Intertextuality of Lucian’s True Histories. (Master of Arts in Classics). Tufts University.
Trzcionkowski, L. (2005). Historyczne aspekty eposu homeryckiego. W: Literatura Grecji starożytnej. Tom I. H. Podbielski (red.). Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL. 41–66.
Zeitlin F.I. (2001). Visions and Revisions of Homer. In: S. Goldhill (ed.). Greek under Rome. Cultural Identity, the Second Sophistic and the Development of Empire. Cambridge: Cambridge Univeristy Press. 195–266.